Dobroć serca, miłosierdzie prawdziwie chrześcijańskie są tymi cnotami, które zawsze najbardziej ludzi pociągały. Dlatego właśnie obok św. Antoniego z Padwy i „biedaczyny z Asyżu" - św. Franciszka, święty Mikołaj z powodu wielkich czynów miłosierdzia - cieszy się największą popularnością, a jego kult obejmuje cały glob ziemski. Któż z nas, będąc małym dzieckiem, nie wyczekiwał z niecierpliwością wigilii 6 grudnia? Dzień ten miał dla każdego niezwykły blask i ciepło, choć nieraz już srożyła się zima, a dziecięce nosy przymarzały do szyb od ciągłego wyglądania oczekiwanego gościa. Przychodził grudniowym wczesnym wieczorem z długą siwą brodą, ubrany w biskupie szaty, z workiem prezentów. Dary były dawniej skromne, bo czasy zaraz po wojnie należały do ciężkich, lecz każdy był z prezentów zadowolony. Dziś, choć niejednemu z nas już siwizna przyprószyła skronie, w ten wieczór grudniowy wracamy do lat dzieciństwa, do domu rodzinnego, do ciepła i radości, do spojrzenia matczynych oczu i te marzenia z przeszłości urealniamy w radości swych dzieci lub wnuków. Nie ma o świętym Mikołaju wiarygodnych świadectw z czasów mu współczesnych, to znaczy z IV wieku. Dopiero w dwa wieki później pojawiają się wyraźne ślady jego kultu. Wówczas to cesarz Justynian w Konstantynopolu wystawił świętemu jedną z najwspanialszych bazylik. O życiu św. Mikołaja mamy także wiadomości z Kroniki Metafrasty i z Krótkich Nauk o. Prokopa - kapucyna, utworów niestety apokryficznych, ale przekazujących zapewne trochę prawdy. Św. Mikołaj urodził się prawdopodobnie w mieście Patara w Licji (Mała Azja) ok. 270 roku. Byt jedynym dzieckiem zamożnych rodziców, uproszonym ich gorącymi modłami. Od młodości wyróżniał się nie tylko pobożnością, ale także wrażliwością na niedolę bliźnich. Po śmierci rodziców przejął ich znaczny majątek, który uszczuplał z roku na rok wspomagając potrzebujących.
Mikołaj dzięki swemu stryjowi został kapłanem. Pełniąc swe obowiązki z wielką żarliwością dbał o sprawy Boże. Stał się wielkim jałmużnikiem, okazując pomoc biednym rodzinom. Ułatwił też zamążpójście trzem córkom zubożałego szlachcica, podrzucając im skrycie pieniądze. Raz, będąc na pełnym morzu, znalazł się z żeglarzami pośród ogromnej burzy. Wiara i modlitwa Mikołaja podnosiła wszystkich na duchu, a statek szczęśliwie dopłynął do portu. Po powrocie z podróży do Ziemi Świętej Mikołaj zamieszkał w klasztorze, który wybudował jego stryj. Pewnego razu modląc się w kościele, usłyszał głos Boga: Nie ta jest rola twoja - chcę mieć pożytek z ciebie, aby imię Moje mogło być uwielbione, idź do miasta Myry. Mikołaj posłuszny woli Bożej udał się natychmiast w drogę. W mieście tym obchodzono właśnie żałobę po śmierci biskupa. W kościele zebrali się biskupi i kapłani, by dokonać wyboru nowego pasterza dla Myry. Trudny to był wybór, nie godzono się bowiem na kandydaturę żadnego z proponowanych kapłanów. Zarządzono więc błagalne modlitwy, w czasie których Bóg sam objawił wolę najstarszemu z biskupów. Ten człowiek - obwieścił głos Boga -który nazajutrz wejdzie pierwszy do kościoła, powinien być wybrany biskupem. Mikołaj przybywszy do Myry, nic nie wiedział o wydarzeniach w tym mieście. Całą noc spędził na modlitwie u drzwi kościoła, a gdy je rano otwarto, powitali go zebrani w nim biskupi, prosząc o przyjęcie godności biskupiej. Jako biskup Mikołaj podbił serca wiernych nie tylko gorliwością pasterską, ale także troskliwością o ich potrzeby materialne. Kiedy cesarz Konstantyn l Wielki skazał trzech młodzieńców z Myry na karę śmierci za jakieś wykroczenie wyraźnie nie zasługujące na tak surowy wyrok, św. Mikołaj udał się osobiście do Konstantynopola, by uprosić dla swoich wiernych ułaskawienie.
Rozgłos przyniosły mu różnorakie reformy, które wprowadził w swej diecezji, pragnąc przeciwstawić się złu, niesprawiedliwości. Raził go wielki przepych, w którym lubowało się także duchowieństwo. Umniejszył znacznie swój dwór biskupi. Napotykając wiele ubóstwa w swej diecezji pragnął mu zaradzić. Rozdawał, co tylko miał, a kiedy brakło pieniędzy, wówczas sprzedawał nawet naczynia i księgi, w których się rozczytywał. Dawne życiorysy świętego Mikołaja pełne są opowieści o cudach, które za życia czynił. Przez kolejne wieki przetrwała o nich pamięć, jako o czynach, w których widoczna była Boża interwencja. Święty Grzegorz l Wielki podaje, że w czasie prześladowań, które nastąpiły za cesarza Dioklecjana i Maksymiana, św. Mikołaj byt uwięziony. Został uwolniony dopiero za sprawą edyktu mediolańskiego w roku 313. Św. Mikołaj uczestniczył także w pierwszym soborze powszechnym w Nicei (325). Po długich latach błogosławionych rządów święty odszedł po nagrodę do Pana 6 grudnia najprawdopodobniej między rokiem 346 a 352. Ciało świętego zostało pochowane w Myrze, gdzie pozostawało do roku 1087. Wówczas to, w obawie przed najazdem muzułmańskim, zostało przewiezione do włoskiego miasta Bari, gdzie spoczywa do dzisiaj we wspanialej bazylice wystawionej przez papieża bł. Urbana II. Tu właśnie przy grobie św. Mikołaja odbył się w roku 1098 synod, który miał na celu połączenie Kościołów prawosławnego z rzymskim. Bari, piękne miasto nad Adriatykiem, stało się ośrodkiem kultu św. Mikołaja, który to kult bardzo szybko rozpowszechnił się w całej Europie. Na Wschodzie kult ten sięga VI wieku, czego dowodem są hymny ku czci świętego i kościoły jemu poświęcone. W całym świecie chrześcijańskim św. Mikołaj miał tak wiele świątyń, że pewien pisarz średniowieczny napisał: Gdybym miał tysiąc ust i tysiąc języków, nie byłbym zdolny zliczyć wszystkich kościołów, wzniesionych ku jego czci.
Kult św. Mikołaja rozwinął się szczególnie na Rusi, skąd przybywały do Bari poselstwa z cennymi darami i różnymi prośbami. Kult ten wniknął tam głęboko w obyczaj ludowy, gwarę, przysłowia i sztukę. Ku czci świętego powstawały niezliczone ikony. Na Zachodzie uznano go za jednego z czternastu wspomożycieli, a pod jego opiekę uciekali się żacy, żeglarze, młode panny na wydaniu, więźniowie, piekarze, kupcy. Być może w związku z tradycją już w XIV wieku pojawił się w Szkotach związany z jego imieniem zwyczaj rozdawania zapomóg i podarków dla biednej dziatwy. Powstało też wiele utworów mu poświęconych, w tym niemało sztuk dramatycznych, grywanych dawniej na przykościelnych scenach. Obchody dnia św. Mikołaja miały w dawnych wiekach zupełnie inny charakter niż dziś. W całej prawie Europie Wschodniej i środkowej były one połączeniem guślarskich praktyk ze szczerą wiarą w orędownictwo świętego. W Polsce kult św. Mikołaja byt kiedyś bardzo wielki. Jeszcze dzisiaj mamy ponad 300 kościołów pod jego wezwaniem. Mnóstwo jest też ołtarzy, obrazów, figur. Tradycję dawania prezentów w wigilię św. Mikołaja miał rozpowszechnić w naszym kraju ks. Piotr Skarga, który założył w Krakowie tzw. Skrzynkę św. Mikołaja. Skrzynka ta pozostawała pod opieką specjalnego bractwa, które każdego roku, 6 grudnia, wypłacało z niej pieniądze dla biednych, a uczciwych dziewcząt, aby umożliwić im zamążpójście lub wstąpienie do klasztoru.
W Polsce i na Ukrainie, w wigilię święta, gospodarze i pasterze „suszyli", czyli zachowywali ścisły post, aby wilki nie napadały na nich i ich trzody. Ponadto składali w świątyniach ofiary z kur, gęsi, baranów, zboża, zamawiając w tej intencji Msze św. i modlitwy. Kiedyś wielkim nieszczęściem wsi polskich byty stada wilków zakradające się w zimie do ludzkich zagród, napadające na ludzi, zwierzęta, podkopujące się do obór i chlewów. Wierzono powszechnie, że aby skutecznie obronić się przed nimi, trzeba w chwili zagrożenia odmówić modlitwę do św. Mikołaja, którą każdy znał na pamięć: Święty Mikołaju, wyjm kluczyki z raju! Zamknij paszczekę suce morowej i psu wściekłemu i wilkowi leśnemu. Żeby na bydlątku ani na dzieciątku skóreczki nie zadrasnął. Okres powojenny przyczynił się w pewnym stopniu do zaniku kultu św. Mikołaja jako dobroczyńcy dzieci. Najmłodszych w latach komunistycznej władzy raczono różnymi gwiazdorami, rosyjskimi dziadkami-mrozami, chcąc tym samym wymazać imię i biskupią postać świętego z pamięci, l dziś przenika do naszej kultury z Zachodu, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, postać św. Mikołaja przypominająca raczej jakiegoś krasnala z bajek niż biskupa z dalekiego miasta Myry. Każde przybycie św. Mikołaja do dzieci lub starszych przypomina tę postać sprzed wieków, pełną wrażliwości i miłości dla bliźnich. Św. Mikołaj to wielki orędownik naszych potrzeb doczesnych i warto mu polecać trudne sprawy życiowe, które on składa przed Bożym tronem wstawiając się za nami.
* całość na podstawie artykułu z http://opoka.org.pl
ŚWIĘTY MIKOŁAJ jest znany na całym świecie.
W Anglii jest nazywany Father Christmas, w USA Santa Claus, we Włoszech Babbo Natale,
w Niemczech - Heilige Nicolaus.
Z czasem święty Mikołaj zmienil swoj wygląd. Kiedy Holendrzy osiedlili się w USA
nazwa Siter Klaas zmienila sie na Santa Claus.W Ameryce Święty Mikołaj przybrał postać pyzatego dziadka o czerwonych policzkach i długiej białej brodzie podróżującego saniami w zaprzegu reniferow.
Mikołaj był szlachetnym biskupem. Legendy mówią, że potrafił czynić cuda.
Najsłynniejsza z nich opowiada o trójce dzieci, które zły drwal zabił i ukrył w beczce.
Mikołaj przywrócił dzieci do życia i obsypał je prezentami.
|