|    IO, dzięki Tobie, Ojcze ludów — Boże,
 Że ziemię wolną dałeś nam i nagą,
 Ani oprawną w nieprzebyte morze,
 Ni przeciążoną gór dzikich powagą,
 Lecz jako piersi otworzoną Boże...
 
 II
 Więc na arenie tej się nie ostoi
 Przeciwnik żaden, jeno mąż bezpieczny —
 I ten, co za się nierad szuka zbroi,
 Ale zupełny, wcale obosieczny,
 Który jak gwiazda w niebie czystym stoi.
 
 III
 I za to jeszcze dzięki Ci, o Panie,
 Że człek się ówdzie laurem nie upoi „
 Ani go wiatrów ciepławych głaskanie
 Prze — atłasowi w nicość — i rozstroi
 Na drzew i kwiatów motyle kochanie.
 
 IV
 Strzeliście w niebo spojrzy on ku Tobie,
 Który przez stajnię wszedłeś do ludzkości,
 I w grobie zwiędłych ziół leżałeś — w żłobie,
 I w porze ziemskich próżnej zalotności,
 I kiedy cały świat się tarzał w grobie.
 
 V
 Za prawo tedy do Polski obszaru
 Dziękujem Tobie, któryś niezmierzony,
 Wszech-istny —jednak z obłoków wiszaru
 Patrzący na świat w prawdzie rozdzielony
 Światło-cieniami czaru i roz-czaru.
 
 VI
 I który łaski zakreślisz promieniem
 Dzielnicę ludów w czas ludów — chaosu,
 Tak, jako morze obszedłeś pierścieniem
 I nie rzuciłeś gór na wagę losu,
 Lecz najpodlejszym bawisz się stworzeniem.
 
 VII
 Do Ciebie, Ojcze Ojczyzn, się podnosim
 W tym to ubóstwie naszym bardzo sławnym,
 I w tej nadziei, co po skrzydeł osiem
 Przybiera co dzień i w płaczu ustawnym,
 I w bólach, które tak mdło jeszcze znosim.
 
 VIII
 O, dzięki Tobie za państwo — boleści,
 I za męczeńskich — koron rozmnożenie,
 I za wylaną czarę szlachetności
 Na lud, któremu imię jest — cierpienie —
 I za otwarcie bram... nieskończoności.
 
 * C.K.Norwid
   |