|    Pod czarnym aksamitem przestrzennego nieba,  przyprószonym gwiazdami niczym srebrną rosą,  najdotkliwsza tęsknota, najgłębsza potrzeba  gna nas i popędza konie co nas niosą  w przewodniczki – komety promienistym blasku  po lśniącym matowo, ciemnozłotym piasku.    Szukając mądrości Odwiecznego Króla,  który nas zanurzy w Prawdy żywej wodzie,  znaleźliśmy stajenkę, w której wicher hula,  a w niej, w zwierzętami cuchnącej zagrodzie  obok osła siedziała żydowska Dziewczyna  i na słomie karmiła maleńkiego Syna.    Więc oddawszy pokłon ruszyliśmy w Drogę,  dziwiąc się, że pomimo kształtu i pozoru  ten syn żony cieśli jest Panem i Bogiem,  chociaż tylko owce ma u swego dworu,  i że nasza za Prawdą wędrówka zawiła  w Betlejem się zaczęła, a nie się skończyła.    Najwyższy, daj nam Światło, byśmy zawsze Ciebie  umieli rozpoznać pod mylnym pozorem;  daj nam siłę wyruszyć w drogę, gdy na niebie  gwiazda Twego wołania zaświeci w oddali;  zamiast pychy wybranych Ty daj nam pokorę,  byśmy, gdy Cię znajdziemy, szukać nie przestali.    |